poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Rozdział 15: De nuevo...

 "I’ve seen a lot things in life that words can’t explain
See we ain’t any different but we just ain’t the same
They never listen when we tell ‘em, tell ‘em
All they understand is venom, venom
People only use you when you let ‘em, let ‘em
Well if that’s the case then I’m the one to blame..."

< Dappy "Good Intentions" >


 Nawet nie zauważyłem, kiedy wbiła mi się w usta. Kolejnym bodźcem jaki odebrałem był dźwięk misek, chrupek, chipsów uderzających o podłogę...

Odwróciłem się w tamtą stronę. Moim oczom ukazały się dwie postacie stojące przy schodach: Kayl ze wzrokiem utkwionym w podłogę, kurczowo przyciskująca do klatki piersiowej litrowe butelki napojów i Jay wpatrujący się we mnie szeroko rozwartymi oczami, z otwartą szczęką i rozłożonymi ramionami. U jego stup leżały wspomniane wcześniej paczki. Odbicie drzwi od ściany, przywołało mnie do jakiegoś "porządku" (ogarnij się Sykes). Tamara wyszła, lecz jej słowa dalej tkwiły mi w głowie. Nie zwracając uwagi na parkę stojącą pod drzwiami, opadłem ciężko na kanapę. Przetarłem dłonią twarz, puściłem im zmęczone spojrzenie.
- Jaykay, zgubiliście się? - z góry rozległ się głos Tom'a. - Co z tym jedzeniem?
- Chwila! - odkrzyknął McGuiness i ruszył na schody. Dziewczyna poszła za nim, jednak zawróciła. Cicho pogwizdując jakąś melodię, przeszła przez salon. Gdy mnie mijała, zaciekawiony podniosłem się do pozycji siedzącej. Bardziej ściskając butelki, podeszła drzwi i zamknęła je biodrem. Dalej kierowała się w stronę piętra...
- Kayl... - wyszeptałem, odwróciła się w moją stronę. Po chwili podniosła na mnie wzrok, opuściłem głowę. Sam nie wiedziałem, co chcę powiedzieć. Na schodach rozległ się odgłos kroków i nastała cisza.
Świetnie, zostałem z tym wszystkim sam. A właściwie z czym? Z frustracji, czułem jak nadmiar wody gromadzi mi się pod powiekami. Ogarnij się, debilu!
Kayla
- Mówię ci to jest żenujące! - już po raz kolejny zatrzymaliśmy film. Sprzeczki z Tom'em na  temat komedii romantycznych zdawały się trwać wieki. Co dziwne, sam wybrał ten film.
- W cale nie - bronił się chłopak.
- Tom, naprawdę myślisz, że każda dziewczyna marzy, aby jej chłopak wyśpiewał jej serenadę i oświadczył się na oczach całego miasta? - zapytałam oszołomiona.
- Przecież to słodkie...
- Taaa... A potem musisz się zgodzić, żeby nie wyjść na bezduszną sukę - burknęłam pod nosem.
- Nasza romantyczna Kayla - wtrącił się Seev.
- A, pewnie, bo dla was romantyzm to zaczepianie każdej osoby na ulicy i mówienie jej, że jesteście zakochani...
- No, może nie aż tak. Ale śpiewanie na scenie tej jedynej - Max.
- Ty? Chyba "Heart Vacancy" na scenie. Jedynej w danych trzech minutach - odegrałam się. Sama nie wiem czemu byłam dla nich taka wredna.
- No, wiesz fanki o tym marzą...
- Wiem, ale szczerze? Ja bym zwiała ze sceny, taka niezręczna, żenująca sytuacja - Jay spojrzał na mnie znacząco. - Co to, to nie! Nawet o tym nie myślcie!
- Chłopaki, kiedy mamy następny koncert?
- Nie zrobicie mi tego! - łudziłam się.
 Siva
- Możecie się wreszcie uciszyć?! Oglądamy dalej -  przekrzyczał nas Tom, klikając "play" na pilocie. Wtem rozległo się pukanie do drzwi i do pokoju wszedł Sykes.
- Możemy pogadać?
- Nie, no kurde, nie dowiem się! - rozpaczliwy głos Tom'a wypełnił pomieszczenie, kiedy znów został zmuszony przycisnąć pauzę. - Świat się wali?
- No.. tak jakby... Chodzi o Tamarę..
- Pozwól najpierw, że skończę jedną telenowelę, a potem zajmę się "Sykomantix".
- Wiesz, co? - lekko podminowany, ale przede wszystkim zdołowany Nath, starał się wybrnąć z sytuacji..
- Ojciec szyba, matka klosz? Młody nie jesteś przezroczysty, zasłaniasz - tym razem Parker chyba przesadził, Syko odwrócił się na pięcie i z wymalowaną złością na twarzy wyszedł z pomieszczenia.
- Przyjaciele - rzucił sarkastycznie na odchodnym. W jego głosie było coś z zawiedzenia?
Kayla westchła...
- Nath, czekaj - wybiegła za nim.
- To jest ta nieromantyczna... I po co nam telewizja? - skomentował Max.
- Widocznie nasz BabyNath jest lepszy od  Shan'a Khan'a - dodałem. Powolne odwrócenie się w naszą stronę Tom'a z miną mordercy: zaciśniętymi wargami, napiętej szczęce i drgającej lewej powiece, kazało nam zamilknąć. Dalsze losy bohaterów oglądaliśmy już w ciszy, przerwanej jedynie gromki westchnieniem ulgi i radości (Tom), kiedy dziewczyna przyjęła oświadczyny... A to ci zaskoczenie.
Kayla
- No, dobra mów co jest na rzeczy - powiedziałam siadając na drugim końcu kanapy w salonie. Sama nie wiem czemu, ale starałam się trzymać jak najdalej od niego. Chłopak podniósł na mnie wzrok i blado się uśmiechnął.
- Film się skończył? - zapytał z cieniem ironii.
- Bollywood? Proszę cię, jeszcze jakieś sześć godzin - odparłam szczerze. Nastała głucha cisza.
- To mów co jest? - nie ważne jak bardzo się starałam mój głos był zimny i dość oschły.. Co się ze mną dzieję?
- Bo Tammara...
- .. całowaliście się - wypaliłam za nim zdążyłam ugryźć się w język. O co kaman? Mina Nath'a była zszokowana... No, nie powiem sama nie wierzyłam, że to powiedziałam.
- Przyssała się do mnie.. Jeden  pocałunek nic nie znaczy - nagle w jego oczach zagościły ogniki. - Zazdrosna?
Kurczem, że co? I po co ja tu przyszłam? A mogłam teraz oglądać jak Rahul błaga ojca o przebaczenie...
- Tak, strasznie. Już ci lepiej? Super - powiedziałam sarkastycznie i podniosłam się z sofy.
- Nie, czekaj - chwycił mnie za rękę, którą szybko wyrwałam i schowałam za plecami. Westchnął - Przepraszam, okej? - kiwnęłam potakująco głową. Usiedliśmy, zdając sobie sprawy z odległości między naszymi ciałami, odsunęłam się. Na tyle niedyskretnie, że oczywiście musiał to zauważyć. Kolejny blady uśmiech.
- Bo.. - Nath streścił całą rozmowę z czarnowłosą. Teraz tępo wpatrywał się w ścianę, patrzyłam się w ten sam punkt i starałam się zebrać myśli. Co powinnam powiedzieć? "Ej, damy sobie radę?" - tak jak on mi nie dawno. Choć wydawało mi się to najlepszym wyjściem, nie mogłam zmusić tych słów do opuszczenia moich ust. Odpada. Hmmnn? "Powinniśmy przedyskutować ten fakt z Brown'em" - brzmi zimno i sztywno - jak menagerska formułka. Ale przecież ja jestem asystentką ich menager'a w pewnym sensie, czy właśnie nie tak powinnam się zachowywać? A jednak coś sprawiło, że nie mogłam zachować zimnej profecji... W końcu zrobiłam coś czego bym się zupełnie po sobie niespodziewała...
Nathan
Wpatrywałem się w farbę na ścianie jakby to ona znała odpowiedź na nurtujące mnie pytania, gdy poczułem jak głowa Kayl opada mi na ramię.
- Zawsze trzeba mieć nadzieję - wyszeptała. - A nuż wpadła pod samochód?
Tamara wpadająca pod taksówkę? Mimowolnie, banan zagościł na moich ustach.
- Taak, - odparłem już z większym entuzjazmem - a plan B?
- Zwołujemy naradę i jutro z samego rana jedziemy do Paryża - odparła, podnosząc głowę z mojego ramienia.
- Paryż? - spytałem zdezorientowany.
- Bieber ma jutro tam koncert. A my musimy porozmawiać ze Scooter'em - odparła poważnie. A ja opadłem na kanapę. Sam nie wiem jak, ale moja głowa znalazła się na jej kolanach.
- Nie można telefonicznie? - jęknąłem.
- To nie rozmowa na komórkę czy skyp'a.
- Ale tak właściwie to ty się nami opiekujesz - podniosłem się do pozycji siedzącej.
- Nigdy więcej nic, bez zgody Brown'a - sprostowałam.
- Przecież i tak za dwa dni wylatujesz, Nano wraca. Co ci szkodzi?
- Pieprzony egoista. Taaa, co mi szkodzi? Przecież mogę ratować twój tyłek, skoro i tak w czwartek mnie tu już nie będzie! - wypaliła na jednym wydechu wstając. Auć, Sykes myśl za nim coś powiesz. 
- To nie tak miało zabrzmieć...
- Nath, widzisz jaki ty masz problem? Mówisz, robisz co chcesz a potem wciskasz ludziom kit, że to nie miało tak być - kontynuowała.
- Ale no.. bo...
- Nie sądzisz, że już dość rzeczy spieprzyłeś? Zastanów się czego ty chcesz i kim ty jesteś? - odparła już nieco spokojniej. I znów cisza.
- Ech, to nie ma sensu.. Walę to. Masz rację nic nie może mi zrobić i tak już mnie praktycznie zwolnił. Czekajcie sobie na Tissere. On to jakoś wyprostuje, jak zawsze - dokończyła i ruszyła w stronę wyjścia. Szybko wstałem i chwyciłem ją za dłonie. Palce naszych stup praktycznie się stykały... Raz kozie śmierć... Pochyliłem głowę i...

 
Entre el odio y el amor un paso


Ten rozdział miał wyglądać zupełnie inaczej, ale cóż...
Witam w moich skromnych progach nowych czytelników: Alicee_ i Sykesównę :)

Nie mogłam się powstrzymać - musiałam wstawić. ♥

 
Tooo... chyba na tyle...   
Do następnego
       Lose my mind 

10 komentarzy:

  1. BOLLYWOOD ♥ moja słabość.
    a tak no tak ,tak miło mi serdecznie ;33
    kurde Sykes zachowuje się jak... ja, no seryjnie. i za wszystko wolę go od mojej siostry mimo iż podobne charaktery ze sobą długą nie pociągną.
    NO I CO ON ZROBIŁ NO CO ?! tylko że z tego co wiem, jak tak się kończy rozdziały to potem nie wychodzi z tego nic dobrego. Hahaha, powiedziała osoba która jako jedyna tak robi. UWIELBIAM GADAĆ SAMA DO SIEBIE W KOMENTARZU.
    no to tak TOM TY ROMANTYKU. PEWNIE RYCZAŁ XD
    no ten no SCOOTER NIE WYWALI KAYL. NIE MOŻE NOOOO. Nano nie ma tego czegoś. NANO JEST FACETEM.
    nie wywali jej. POWIEDZ TO !
    dziękuję. :)
    do następnego ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. AJKGHSDuiogfejFHj
    aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa *-*
    Jezusie ile we mnie emocji
    Awwwwwwwwwww
    Koniec najlepszy xdxd Ale oni się nie pocałują, i know i know, ale jarać się mogę, nikt nie zabroni
    Założę się, że to będzie coś w stylu, przechyliłem głowę i jebnęliśmy się czołami hahah leże z siebie. Ratunku, zanierzcie mnie :))
    Sykes jest głupi, jeszcze kurde Kayle obraża i wgl, on to potrafi zjebać sprawę. Kayla bierz sie w garść, załatw to a nóż, wiedelec Scooter Cię namówi do zostania
    HAha zacytuję Ciebie, ale w mojej wersji
    Kinga z czarodziejską kulą przepowiada sobie co stanie się dalej
    Do kolejnego ♥
    Weny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Sykes to ciota - nic dodać nic ująć. -.- Kurcze, a ja myślałam, że to Kayla to wszystko upuściła, a to był Jay... No ładnie... Nadal podtrzymuję, że Tamara to suka, ale Sykes nie jest lepszy! Co kurcze, taki niewinny? Rzuciła się na niego? A on kurde co? Nie mógł jej odepchnąć? ojej, biedaczysko, takiemu to tylko współczuć -.- A Nano kurde kolejny typ spod ciemnej gwiazdy! Jeżeli on ją zwolni to go wywalę na zbity pysk przy pierwszej lepszej autostradzie albo od razu na autostradę! -.- A wiedzcie, że znam wiele osób, które mi w tym pomogą, więc się Nano bój!!! Nie wierze, że Sykes ją pocałuje, Kayla go pewnie odepchnie, bo kto by takiego ciotę całował, który się tak mazgai? Ale niech próbuje, powodzenia życzę na nowej drodze życia w niebie jak Cię Kayla po ryju zdzieli xD Przechodzimy zgrabnie (co ze mną jest bardzo trudne) do romantyzmu Tom'a... Ach Tom... romantyk od siedmiu boleści się znalazł, zresztą jak wszyscy oni tam razem wzięci. :D Oglądali CZASEM SŁOŃCE CZASEM DESZCZ, jak Kayla mogła to przegapić dla głupiego Sykes'a?!?!?!?! poker face.... ;_; Rozdział Fantastyczny.♥ Jestem ciekawa co z tego wyjdzie, bo normalnie, niby wiem, a nie wiem... Jesteś nieobliczalna! :D A i jeszcze jedno... SYKES'OWI DALEKO DO SHAH RUKH KHAN'A!!! :D Do następnego.♥

    OdpowiedzUsuń
  4. No witam :)
    Tom i romansidła ;D padłam xd
    A do Nathana już słów nie mam.. Niewychowany gówniarz. I myśli tylko o sobie..
    A potem Kayla ratuj mi tyłek, bo Tamara atakuje! I tak w czwartek cię tu nie będzie!
    Yh.. co za idiota -.-
    Mam nadzieję, że Kayli Scooter nie wywali :)
    Bo te sieroty sobie bez niej nie poradzą ;p
    I ciekawe co wyjdzie z tej sceny na końcu ^^
    Czekam na kolejny :) ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Na pewno jej nie pocałował xd
    mogę się założyć :p
    next <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej rozdział genialny.
    Czekam na nexta i zapraszam do mnie na:
    http://changedmyworldnathansykes.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialny rozdział, no może byłby jeszcze genialniejszy gdyby tej całej Tamary nie było :d. :*.
    Ale to taki szczególik :d.
    Szkoda, że Nath jak zawsze musi coś spieprzyć...
    Mam nadzieję, że jednak Kayl nie będzie się na Niego długo złościć :*.
    I że wszystko załatwią, żeby ta Tamara zniknęła :).
    A końcówka trzymająca w napięciu :*.
    Czekam na next ;***.
    Weny!

    Mychaaa ;***.

    OdpowiedzUsuń
  8. UMIERAM SŁONECZKO ^^
    Jest cudowneee :D
    LMM się przestawia. ^^
    I wgl to, jak przypuszczam, nie dojdzie do tego pocałunku, bo do tego chyba zmierza końcówka, albo Nath dostanie nieźle w papę xd
    Napiszę jeszcze raz.
    Kocham cię jak siostrę normalnie <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Sykes jak zwykle wszystko spieprzy -.- menda głupia.
    Teraz Kayla mu tyłek musi ratować. Tamara Strikes Again
    A Tom w romansidłach się zatraca hahaha chciałabym to zobaczyć. Ciekawe czy płakał xd
    I TAK BTW CO SIĘ NATHANOWI ZACHCIAŁO CAŁOWAĆ?!
    Jestem pewna, że się nie pocałowali. Nathan przechylił głowę, a Kayla się spojrzała na niego tak WTF?! hahahah ALE DO NICZEGO NIE DOSZŁO :D lol okej nic... leje ze swojej głupoty xd
    Też jestem u ciebie nowa :3 Ale nadrobiłam wszystkie rozdziały, więc jestem na bieżąco ^^
    Czekam na następny z niecierpliwością :3 Jejku akurat w takim momencie skończyłaś xd
    Weny! x

    OdpowiedzUsuń
  10. Oglądanie romansidła z Tomem- bezcenne doznanie ;D
    Ale za to niesamowicie wredne zakończenie z twojej strony to ja cię chyba uduszę.
    No ale romantyczny Nathy... <3
    PISZ DALEJ!!!
    I co ty ze mną zrobiłaś? Uzależniłam się ;)
    Życzę weny :)
    Do następnego <3

    Dodałam już rozdział 5.
    Jeśli masz ochotę to wpadnij :D
    http://mylifeisadreamwithyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń